Moi Drodzy,
Ten post jest dla mnie naprawdę wyjątkowy. Musiało upłynąć sporo czasu, zanim poczułam się gotowa, żeby skrobnąć do Was kilka słów. Był to dla mnie bardzo intensywny czas, wypełniony radością, szczęściem, zaskoczeniem, a nawet szokiem, ale jednocześnie czas pełen stresu i dużego napięcia. Jak zapewne wiecie, ostatnio w mediach pojawiałam się równie często, co Małgosia Rozenek-Majdan i jej domniemana ciąża. Jeden filmik na Gazeta.pl i artykuł dla Joemonster.org obiegły chyba cały polski Internet i na dobry tydzień zrobiły ze mnie niemal ‘celebrytkę z drugiej ligi’. Ruszyła gigantyczna lawina wiadomości, komentarzy, telefonów i przez chwilę poczułam się jakbym miała ciut więcej wspólnego z życiem kulinarnym wyskakując wszystkim z lodówki. Śladem wielu innych chorych osób postanowiłam spróbować podzielić się ze światem swoją niecodzienną chorobą, ale naprawdę nie spodziewałam się aż tak pozytywnego odbioru, na tak wielką skalę. Wiem jak banalnie może to brzmieć, ale naprawdę tak było. Oczywiście czułam się bardzo szczęśliwa z powodu tak wielu ciepłych, życzliwych i miłych reakcji, ale jednak to, że kiedy nie zajrzałam do internetu, w kółko widziałam tam siebie, zwyczajnie mnie przytłoczyło. Z nadmiarem dobrych emocji też trzeba umieć sobie radzić i niestety to wyzwanie chyba mnie trochę przerosło. Mieszanka ogromnej ekscytacji i nie mniejszego stresu okazała się wybuchowa. Nie mam przez to na myśli, że żałuję. Po prostu chyba nie byłam przygotowana na taki. „fejm”. Można powiedzieć, że sama się o to prosiłam, a nawet, że o to przecież chodziło, żeby głośno opowiedzieć swoją historię. Jestem wdzięczna, że się udało, ale nie będę udawać, że przez ten tydzień nie byłam istnym kłębkiem nerwów. Mam nadzieję, że rozumiecie i że wybaczycie mi ciszę, która zapadła ostatnio na Hungry4life. Musiałam po prostu ochłonąć i odciąć się od mediów, aby nie zwariować od przesytu informacji o samej sobie. Nawet podczas przeglądania stron z memami natykałam się na swoje zdjęcia i bałam się, że od tego wszystkiego za chwilę odwiozą mnie do Tworek.
Głowa już trochę się przewietrzyła, a więc wracam do Was z OGROMNYMI podziękowaniami! Jestem niezwykle poruszona, widząc, że doceniacie moją działalność i dostrzegacie, że wkładam w nią całe serce, tyle siły, ile jeszcze we mnie zostało i tyle zaangażowania, na ile mnie stać. Mam nadzieję, że przynajmniej w niewielkim stopniu, dla niektórych z Was, moja praca okazała się być w jakiś sposób pomocna. Napisało do mnie wiele chorych osób, w tym kilka cierpiących na schorzenia podobne do mojego. Jestem niesamowicie wzruszona, że chcieliście się przede mną otworzyć, to naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy. Dostałam też mnóstwo słów wsparcia i otuchy. Przy okazji chcę Was przeprosić, za to, że nie udało mi się jeszcze odpisać na wszystkie wiadomości i komentarze na blogu. Jest ich naprawdę bardzo dużo (za wszystkie z całego serca dziękuję!) i postaram się na nie odpowiedzieć w najbliższych tygodniach. Wasze wsparcie jest naprawdę nieocenione. Nie potrafię opisać, jak bardzo jestem wdzięczna. Napiszę więc tylko, że w życiu nie byłam tak wzruszona…
Na pierwszy ogień, chce podziękować redakcji Joe Monster za umożliwienie mi pokazania mojej choroby tysiącom osób, do których nigdy bym nie dotarła bez wsparcia tak kapitalnego i poczytnego portalu. Kłaniam się nisko Iskierowi, który zechciał zapoznać się z moją blogową pisaniną i zachęcił mnie, żebym napisała artykuł na Joemonster, a potem przekonywał, że jest naprawdę dobry i dostrzega w nim potencjał. Przy okazji pozdrawiam Czytelników Wykopu, którzy prawie jednogłośnie stwierdzili, że artykuł był do dupy 😀 Dziękuję Redakcji Gazeta.pl, a w szczególności wspaniałej Autorce artykułu – Paulinie Dudek, która zaprosiła mnie do projektu „Zwykli Niezwykli”. Paulina okazała się być osobą o wielkiej wrażliwości, błyskotliwą i empatyczną i świetnie uchwyciła w swoim artykule to, jak wygląda moje życie z chorobą. Chciałam również podziękować osobom, bez których to wszystko w ogóle nie miałoby dla mnie żadnego sensu, które bardzo mi pomogły i nieustannie wspierają mnie nie tylko w mojej pracy, ale też każdego dnia. Moja rodzina ❤ Piotr ❤ @sarcastic.hakuna (Twoje rysunki i w ogóle Ty ❤ ) oraz najwspanialsza Kasia ❤ . Jeszcze raz dziękuję i wódka dla wszystkich!
Ogromne podziękowania należą się również Wam – genialnym ludziom dobrego serca, którzy tak chętnie i często odwiedzają mojego bloga, FB i inne kanały. To jak licznie tu przybyliście, że mieliście chęć mnie czytać i dzielić się waszymi spostrzeżeniami jest dla mnie czymś arcycudownym. Oczywiście wraz z moim chwilowym zaistnieniem w mediach, oprócz mnóstwa ciepłych i wpierających reakcji pojawiło się też kilka delikatnie mówiąc, krytycznych komentarzy dotyczących mojej osoby, a także samej mojej choroby. Wszystkim hejterom gratuluję ułańskiej fantazji i również dziękuję, nie tylko za dostarczenie mi kilku chwil niesamowitej rozrywki, ale też za wzmocnienie mojej tolerancji, wyrozumiałości i wrażliwości na specyficzne problemy emocjonalne niektórych internautów. Tym bardziej dziękuję Wam, moi Drodzy, za to, że jesteście, za zrozumienie, za wspaniałe komentarze, wiadomości, słowa otuchy, ale również za Wasze wsparcie finansowe.
I tu w zasadzie przechodzimy do kolejnej bardzo istotnej części tego posta. Z tego miejsca zapraszam Was do zajrzenia na zakładkę ‘Fundacja & 1%’. <Werble> TAMTARARAM!! Nie wiem, jak tego dokonaliście, ale do tej pory przecieram oczy ze zdziwienia, robiąc sobie przy tej okazji na twarzy efekt pandy. Moje subkonto w Fundacji Avalon spuchło od wpłat! Kiedy dostałam sprawozdanie o stanie subkonta, miałam jeden z tych dziwnych momentów w życiu, kiedy człowiek płacze histerycznie jak na pogrzebie i jednocześnie śmieje się do rozpuku jak po spożyciu nielegalnych substancji… To wszystko WYŁĄCZNIE dzięki Wam! Przez ten jeden tydzień na fundacyjnym subkoncie zgromadziłam więcej pieniędzy na leczenie niż przez 2 ostatnie lata! Tyle potrafi zdziałać armia niebywale empatycznych, życzliwych, dobrych serc! To właśnie Wy otwieracie przede mną drzwi do tego, abym rozpoczęła kolejny etap walki o swoje zdrowie. Już teraz wiem, że nigdy nie będę w stanie odwdzięczyć się Wam za to, co dla mnie zrobiliście…
Nareszcie mogę zacząć realizować swoje plany dotyczące leczenia. Priorytetem na chwilę obecną są dla mnie specjalistyczne i niedostępne w naszym kraju badania diagnostyczne, które pozwolą poszerzyć wiedzę o moim schorzeniu i zweryfikować wszelkie możliwości terapeutyczne. Mimo posiadania środków finansowych, na pewno nie stanie się to wszystko od zaraz i będzie jeszcze wymagało ode mnie sporo cierpliwości i zaangażowania, aby załatwić niezbędne formalności, ale już teraz zaczęłam uruchamiać wszelkie działania zmierzające w tym kierunku. Wcześniej nieosiągalna dla mnie terapia komórkami macierzystymi jest już prawie na wyciągnięcie ręki. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że wszystkie plany, które odkładałam na bliżej nieokreśloną przyszłość, nagle stają się coraz bardziej realne. Jesteście wielcy ❤
Dzięki Wam rozpoczynam nowy rozdział. Wcześniej mogłam sobie tylko pomarzyć o leczeniu za granicą i dlatego każdy normalniejszy dzień, kiedy choroba nie dawała się mocno we znaki, poświęcałam na klepanie bloga i prowadzenie moich społecznościówek. Przy okazji chciałam Was prosić o wyrozumiałość, gdyż teraz, kiedy mam realne szanse opłacenia konsultacji i badań zagranicznych, mam zamiar całą energię i czas poświęcić na kwestie związane z moim zdrowiem. Nie oznacza to jednak, że rezygnuję z prowadzenia Hungry4life, ale na pewno teraz, kiedy wreszcie mogę ruszyć z miejsca, będzie mnie tu i na innych moich kanałach zdecydowanie mniej. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal będę opowiadać Wam moją historię, na blogu, postaram się też co jakiś czas dawać znać jak się mają bieżące sprawy. 😉 Trzymajcie kciuki i do usłyszenia niebawem!
Powodzenia!
PolubieniePolubienie
Cieszę się ogromnie, że Twoje leczenie staje się realne! Trzymam kciuki i jestem z Tobą❤️
PolubieniePolubienie
Powodzenia Aniu, trzymam kciuki!
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki i życzę Ci z całego serca, żeby diagnostyka i leczenie ruszyło do przodu ❤
Silnej woli – jak dotychczas 🙂
PolubieniePolubienie
Popłakałam się. Cudownie, że widać światełko w tunelu. Wzruszający post, trzymaj się Dzielna Wielka Kobieto!
PolubieniePolubienie
Mówiłem! Wiedziałem, że tak będzie 😁 Bookuj Ryanaira 🤣
PolubieniePolubienie
Ogień tam! Będzie ku.wa dobrze! ❤
PolubieniePolubienie
Kochana Aniu zgłoś się do lekarza Hubert Czerniak oraz lekarza Pokrywki . Ci lekarze już wiele osób wyciągnęli z ciężkich przypadków chorobowych. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia Rysiek
PolubieniePolubienie
Naprawdę po przeczytaniu bloga proponujesz ten chory altmed??? Błagam…
PolubieniePolubienie
haaa kurde cudotwórcy…z bożej łaski…najlepszy specyfik jaki proponuje pseudo doktor z nazwiskiem od garnka to bajkalina cudownie wydłużająca długość życia,dziekuje daswidania
PolubieniePolubienie
Monia, ci ludzie niestety wierzą w swoich znachorów jak w półbogów. Dobrze, że badania żywej kropli krwi czy innych guseł nie polecił.
A Ci Aniu gratuluję 🙂 Jestem też przyjemnie zaskoczony tym, że aż tylu ludzi dobrej woli postanowiło pomóc Ci w powrocie do zdrowia. Życzę dokładnej diagnozy w Anglii i jeśli nie wyleczenia, to chociażby solidnego ograniczenia objawów choroby. A w przyszłości możliwości zjedzenia maminej szarlotki 😉
PolubieniePolubienie
Bardzo bardzo bardzo się cieszę!!! 😀😀😀
Trzymam kciuki za „zagranicę” 😊
A hejterom siekiera w plecy!
PolubieniePolubienie
Kibicuje Ci najmocniej na świecie, Twoja historia jest bardzo motywująca oraz inspirująca. Dziękuję, że się nią dzielisz, jesteś prawdziwą Bohaterką! ❤
PolubieniePolubienie
Jestem zadowolony z życzliwości ludzi oraz ich poświęcenia!
Zrezygnować z 4-paka piwa i przesłać kwotę dla faktycznie potrzebującej osoby to jest gest!
Życzę pomyślnie przeprowadzonego zabiegu!
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że zebrałaś fundusze dzięki którym możesz już planować leczenie.
Fajnie, że dołożyłem do tego małą cegiełkę. Trochę szkoda, że teraz będziesz miała mniej czasu na bloga, ale zdrowie jest najważniejsze.
pozdrawiam i trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia.
PolubieniePolubienie
Ciesze sie niezwykle, ze w koncu sprawy ruszyly. Duzo zdrowia sily choc tego to Ci nie zabraknie! Sciskam mocno!!
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki żeby wreszcie zaczęło Ci się to wszystko sklejać i układać po Twojej myśli. Do tej pory wkurzało mnie, że muszę dopalać się kroplówkami dwa razy w tygodniu…. Poczytałam co piszesz i sama kopnęłam się w tyłek za marudzenie. I oczywiście cały czas kibicuję Ci z całego serducha.
PolubieniePolubienie
Jak już będziesz zdrowa, to mam nadzieję, że zobaczę zdjęcie z jakimś półmetrowym kebabem w ustach i kuflem piwa w ręku. 😀
PolubieniePolubienie
Jakże normalna reakcja u normalnej osoby, choć w żadnym wypadku twoja historia nie jest standardowa. Super, że osiągnełaś (może nie do końca zamierzony aż taki) cel, jakim jest nagłośnienie twojej historii i co za tym idzie zebranie środków na dalsze, do tej pory nieosiągalne leczenie. Trzymam mocno kciuki, żebyś została przykładem jak to nagłośnienie wydawałoby się z góry przegranej sprawy, skończy się mega pozytywnie, dzięki wielu, wielu dobrym ludziom. To naturalne, że do tej pory blog był twoim głównym zajęciem a teraz gdy z kopyta ruszy leczenie to na nim się skupisz. Nie masz co przepraszać za twoją zmniejszoną aktywność (choć pewnie świadomi, normalni ludzie, i tak to będą robić, gdyż poprostu taką mają naturę) wszyscy (a przynajmniej większość) o wiele bardziej będzie się cieszyła jeśli już nie będziesz musiała opisywać swoich perypetii gdyż poprostu wyzdrowiejesz. I tego ci życzę.
PolubieniePolubienie
Aniu poczuj się jak w koreańskiej dramie ,gdzie każdy ostatni zaskakuje wszystkich , jak w odcinku dramy (My Princess), kiedy Lee Seol studentka uniwesytetu dowiaduje się że jest zaginioną księżniczką z ostatniej dnasti .
PolubieniePolubienie
Nie mogłam przejść koło Twojej historii obojętnie. Śledzę nowe wpisy i trzymam kciuki za Twoje zdrowie. Wszystkiego dobrego, Bohaterko!
PolubieniePolubienie
Yuhuu a tak się bałam, że milczysz bo coś poszło nie tak, bo za mało smsów wysłałam , a tu taka niespodzianka, cieszę się jak dziecko razem z Tobą i dziękuję Bogu, że jest … Powodzenia
PolubieniePolubienie
Super, że w końcu udało się zebrać większą część potrzebnej kwoty. Mam nadzieję, że poszerzona diagnostyka coś wykaże i będziesz o krok bliżej do normalnego funkcjonowania. Trzymam kciuki 😀
PolubieniePolubienie
Super się czytało, ile pozytywnych reakcji wywołało Twoje zaistnienie w mediach (sam trafiłem na Twoją historię przez Joe Monster), ale kiedy zobaczyłem kwote, którą udało Ci się zebrać, nie wytrzymałem i oczy mi sie spociły 😉 Twoja energia i determinacja jest niesamowita, Ty jesteś niesamowita! Życzę Ci udanej terapii i powrotu do przyjemności jedzenia frytek smażonych na oliwie po imprezie 😉 Cieszę się, że mogłem mieć swój malutki udział w sukcesie tej zbiórki. Powodzenia!
PolubieniePolubienie
Kurde, no i to jest najlepsza wiadomość dnia! (przynajmniej dla mnie;)) Nawet nie wiesz Aniu jak się cieszę, że był tak pozytywny odzew wśród internautów 🙂 dla mnie i pewnie dla wielu innych osób jesteś prawdziwą Bohaterką. Z całej siły trzymam kciuki, na tyle na ile mogłem to pomogłem i na pewno jeszcze pomogę. Jestem przekonany, że uzbierasz potrzebną kwotę i wygrasz z tą paskudną chorobą. Będę z niecierpliwością czekał na jakiekolwiek informacje o Twoim zdrowiu, a póki co skupiaj się na ogarnianiu tego wszystkiego i zdrowiej!!!
PolubieniePolubienie
To niesamowite jak dobrze wyglądasz pomimo choroby ktorą masz, pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że jesteś tak blisko celu i że moja malutka cegiełka ci pomoże go osiągnąć. Jestem przekonany, że już niedługo będziesz mogła rezerwować bilety do Meksyku lub USA-te brakujące kilkadziesiąt tysięcy to nic. Już widziałem na FB, że ludzie się mobilizują, by uzbierać resztę. Mam nadzieję, że lekarzom z zagranicy uda się znaleźć sposób, być kiedyś mogła żyć i jeść normalnie. Wiem, że teraz przed tobą pracowite dni, ale liczę, że od czasu do czasu dasz znać na blogu, jak się przestawia sytuacja. Powodzenia i pamiętaj, że wszędzie na świecie możesz spotkać dobrych i złych ludzi. Jednak chyba tych pierwszych jest mimo wszystko więcej, jak się już zdążyłaś przekonać ;-).
PolubieniePolubienie
To zaszczyt być w gronie osób pomagających Ci spełnić marzenie 🙂 Zdrowia i wytrwałości!
PolubieniePolubienie
Gratulacje kochana osiągnęłas to swoją empatia i dobrym podejściem do ludzi, jak widać wielu Cie pokochało. Życzę Ci powodzenia ❤️ trzymam kciuki za Twoje zdrowie i szczęście 🍀
PolubieniePolubienie
I to się nazywa good news! Skup się teraz na sobie, walcz o diagnostykę i leczenie, a jak znajdziesz chwilę, daj znać jak idzie. A hejterom z wykopu mówimy stanowcze: fak off 😛
PolubieniePolubienie
Ciesze się bardzo, że małymi krokami przybliżasz się do celu. W zasadzie to ostatnie kroki wcale nie są takie małe :). Miło mi było czytać Cie na moim ulubionym Joe. I cieszę się bardzo, że Iskier potwierdził już nasze blogowe ustalenia o Twojej umiejętności pisania. Zobacz jak ważne jest co zrobiłaś dla innych chorujących i przy okazji dla siebie. To naprawdę wymagało wiele odwagi i jest to coś wielkiego.
Wierzę, że już niedługo napiszesz jak smakuje pierwszy kęs czegoś innego niż dotychczasowe dożylne mojito.
No i masz nie przestać pisać.
PolubieniePolubienie
Pisząc że „jesteśmy wielcy” mam nadzieję, nie chodziło Ci, że grubi? A co do takiego nagłego, drugoligowego FEJMU znajomi ukuli powiedzenie, że teraz zmieniłaś status społeczny na CELEBRYŁKA 🙂
Wszystkiego NAJ NAJ!
PolubieniePolubienie
Prawie rozpłakałam się z radości ❤ Trzymam kciuki i wierzę, że już niedługo Twoje zdrowie znacznie się poprawi ❤
PolubieniePolubienie
No i pięknie! Twoją historię poznałam na Joe, bloga pochłonęłam w jeden wieczór, spłakałam się jak rzadko kiedy i od tamtej pory bardzo Ci kibicuję! A konto niech puchnie dalej ;).
Pozdrawiam Cię serdecznie, Twoja imienniczka :).
PolubieniePolubienie
Więc teraz nie możesz nas zawieźć. 🙂 Musi się udać, na to wszyscy liczymy. Wracaj do życia Aniu !
PolubieniePolubienie
Anka, Ty powinnaś mieć ksywę „Ironman”! Z jednej strony idziesz do przodu jak lokomotywa, przebijając się przez kolejne kilometry pozornie nieprzejezdnej trasy, z drugiej masz podobne zasilanie tyle, że przewodowe. Cała naprzód! Wódka w lodówce już się chłodzi! (pić nie mogę, więc gwarantowana;)
PolubieniePolubienie
ZLLOTY jak coś To już raczej Ironwomen. Anka jest bardziej twarda jak nie jeden facet, ale nie zapominajmy że to jednak babka.
PolubieniePolubienie
Ironwoman, ale to już się tasiemiec robi. A tu mamy przecież człowieka z żelaza. Kobieta tez człowiek! 😉
PolubieniePolubienie
No i zrobiłaś mi dzień 😊
Cieszę się razem Tobą i trzymam kciuki za kolejne kroki w Twojej niesamowitej walce.
Zajmij się teraz sobą, a my wszyscy tu na Ciebie poczekamy.
Trzymaj się „Incredible Ann” 💪
PolubieniePolubienie
No to jeszcze tylko kilka okrążeń do końca w tym wyścigu o zdrowie:) Na ostatnim odepniesz plecak i wbiegniesz na metę krzycząc „JEST! UDAŁO SIĘ”. Innego scenariusza nie przewiduje. Hazardzistą nie jestem, ale w tym wypadku stawiam wszystko na 1 miejsce 🙂
PolubieniePolubienie
Trzymaj się Nuśka, będzie dobrze!
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki i życzę Ci byś zawsze była tak pozytywną, mimo przeciwności losu, osóbką:)
PolubieniePolubienie
Życzę ci szybkiego i udanego powrotu do zdrowia, trzymam za ciebie kciuki i liczę na to że kiedyś spotkamy się wszyscy na zlocie JoeMonstera pijąc piwko i zagryzając kebaba 😀
PolubieniePolubienie
Gratuluję Słońce🌸❤
…jestem nadal calym sercem przy Tobie… Piękne wiadomości❤🌸
PolubieniePolubienie
Gratuluję Słońce🌸❤
…jestem nadal calym sercem przy Tobie… Piękne wiadomości❤🌸 piękna kwota…Jak Ja się o Ciebie martwilam…
PolubieniePolubienie
Witaj Aniu.
Jak już pogonisz to choróbsko, czekam na Twoje zdjęcie pochłaniającej hamburgera.
Powodzenia
PolubieniePolubienie
trzymam kciuki aby Ci się udało, a przy okazji może i ja dowiem się więcej o mojej chorobie:)
Dziękuję Ci za Twój blog
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witam Cię Aniu. Na początku chciałem Ci powiedzieć że trafiłem na hungry4life.pl całkiem przypadkiem i zacząłem czytać to co opisujesz o swoim życiu i swojej chorobie. Bardzo mnie to ujelo i wciągnęlo bo jestem osobą choć twarda to bardzo wrażliwa. To co tu przeczytałem jest jak historia trochę z innej bajki ale mogąca dosięgnąć każdego z nas. Podziwiam Cię za to że masz tyle siły w sobie i taka ogromną wolę walki bo nie jeden by złożył broń przechodząc tyle ale nie Ty 😀teraz gdy udało się już zebrać odpowiednią sumę życzę Ci żebyś pokazała tej chorobie kto jest zwycięzca i zdobyła w tej walce choć nierównej najwyższe trofeum czyli swoje życie i zdrowie… Dołożyłem tam drobna cegielke od siebie i życzę wszystkiego co najlepsze i czekam jak skończy się to wszystko szczęśliwym zakończeniem. Bardzo gorąco Cię pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Fajnie, że są na świecie dobrzy ludzie chcący bezinteresownie pomagać. Jednak ten swiat nie jest aż taki okropny.
Z drugiej strony boli mnie fakt naszego chorego NFZ na który kazdy z nas pracuje i daje ogromne sumy, a jak przychodzi choroba z którą człowiek sobie nie radzi to nagle NFZ odmawia wsparcia tym samym skazując człowieka na pewna śmierć lub wegetację.
Ja sie pytam: „to po ch…re takie pieniądze na niego dajemy?”😡
Po to tylko żeby sobie gmachy szklane stawiali?
To są nasze pieniądze, które chorym🤒 sie należą!😠
Dobra, koniec pomstowania. Tak czy inaczej najwazniejsze, że dobrzy ludzie pomogli i możesz pokazać chorobie, że nie powiedziałaś ostatniego słowa. ☝️
Powodzenia w leczeniu, trzymam kciuki. 😉
PolubieniePolubienie
Aniu, wyzdrowiej dla nas wszystkich 😉 moc uścisków!!! :*
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że mogłem pomóc podobnie jak wiele innych osób. Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję ,że wszystko dobrze się potoczy i będziesz mogła wreszcie zjeść jakiegoś burgera czy pizzę :* A tak poważnie to zdrówka Ci życzę ;))))
PolubieniePolubienie
Czekam na post o wyzdrowieniu. Jak przeczytałem Twój wpis na joe to świat spochmurniał. Będzie odrobinę lepszym miejscem gdy wyzdrowiejesz. Trzymam kciuki
PolubieniePolubienie
Odwdzięczasz się ludziom w taki sposób, że Twoja radocha dodaje endorfin nam wszystkim, przywraca wiarę w ludzi i podnosi na duchu tez nas. Pomaganie czasem ma egoistyczne fundamenty, bo każdy z nas czuje się lepszym człowiekiem ze świadomością, że pomógł drugiej osobie, więc zrobił to też dla samego siebie. tzw. win-win 🙂 Każdy z nas mógł dorzucić cegiełkę do Twojego zdrowia, ale dzięki Tobie też sam stać się lepszym człowiekiem 🙂 Pomyśl o tym w taki sposób, Ty też pomagasz 😀
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki Aniu ! I nie przejmuj się tym, ze mniej czasu teraz poświecisz na bloga – liczymy na to, że (jak już w mailu pisałem, nie wiem czy doszło :P) niedługo pożegnasz i wieszaczek i plecaczek 🙂
PolubieniePolubienie
super Aniu, czekamy na dobre wieści ze świata od Ciebie , Pozdrawiam z całą rodzinką ,NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ
PolubieniePolubienie