Moja historia cz. XIV Cuda z nieba, życie z piekła.

Przed 6 rano ze snu wyrwała mnie rytualna pielęgniarska krzątanina. Leki, mierzenie ciśnienia, strzelanie termometrem w czoło. Kolejny dzień spod znaku szpitalnej rutyny. Kiepska morfologia wciąż dyskwalifikowała możliwość podawania mi najbardziej skutecznej w uśmierzaniu mojego bólu pyralginy, co już na starcie skreślało możliwość normalnego przespania nocy. Dobre godziny zajmowało przybranie pozycji godzącej uścisk nieudolnie wczepionych… Czytaj dalej Moja historia cz. XIV Cuda z nieba, życie z piekła.